niedziela

Ostatni wywiad z Aaronem Russo z 2007r





libertarianin.org

24 sierpnia 2007 roku odeszła jedna z najciekawszych postaci w Ameryce – Aaron Russo – producent filmowy, a także polityczny aktywista, walczący o wolność i sprzeciwiający się tyranii i globalizmowi – ostatnią bitwę stoczył, i przegrał, z rakiem. Russo jest najbardziej znany z wyreżyserowania filmu dokumentalnego „Ameryka: Od wolności do faszyzmu”, który dokonał więcej niż jakikolwiek inny film, aby ostrzec Amerykanów przed stojącymi przed nimi zagrożeniami – prześledził ich źródła i zaoferował drogę wyjścia.
Russon urodził się 14 lutego 1943 w Broklynie i dorastał na Long Island. Jeszcze w liceum zaczął się udzielać w lokalnych zespołach rockowych. Zrezygnował z pracy w rodzinnym biznesie zn bielizną i wyjechał do Chicago, gdzie prowadził własny klub Electric Theater, później nazwany Kinetic Playground – gościł tam brytyjskie zespoły.
Był on raczej postacią ekstrawagancką, co było naturalne w przemyśle rozrywkowym. W latach 70. zająć się produkcją filmową. Filmy z którymi był związany przyniosły nagrodę Emmy, Tony, kilka Złotych Globów i sześć nominacji do Oskara. Jego najbardziej znana produkcja to dramat muzyczny „Róża” z Bette Midler. Aktorka wypromowała się w dużej mierze dzięki zdolnością promocyjnym Russon, ale później ich drogi się rozeszły.
W odróżnione od większości środowiska Hollywood, u Russo stopniowo rósł niepokój co do kierunku w jakim podążał jego kraj, zwłaszcza w latach 90. Doprowadziło to do tego, że zaczął poświęcać swoją karierę na rzecz czegoś nowego i znacznie ważniejszego – stał się politycznym aktywistą, który zaczął dostrzegać potrzebę walki o indywidualną wolność i przywrócenie Ameryce konstytucjonalnej republiki. W 1994 Russo nakręcił swój pierwszy manifest – jednogodzinny film „Aaron Russo’s Mad As Hell (1996)” (można przetłumaczyć jako „Aaron Russo: wściekły jak diabli”). Po części był to cięty i ostry komentarz, po części rozrywkowa krytyka. „Mad as Hell” opisał z wolnościowego punktu widzenia IRS (urząd podatkowy w Stanach Zjednoczonych), NAFTA (Północnoamerykański Układ Wolnego Handlu), budżet federalny, system ewidencji narodowej, oraz takie projekty jak „wojna z narkotykami” (która, oczywiście, jest wojną tylko z nazwy) i rządowe ataki na medycynę alternatywną. Planował stworzyć cały serial telewizyjny, dla którego ten program miał być tylko pilotem. Jednak ponieważ nikt nie był chętny aby w to zainwestować, sprzedał go jako osobne wideo. Dzieło to przyciągnęło wystarczającą uwagę na działalność Russo i następnie w 1998 zaczął się ubiegać o stanowisko gubernatora Newady – gdzie wtedy mieszkał – z ramienia partii Republikańskiej. Republikańskie elity wyśmiały go, ale udało mu się zyskać poparcie dużej liczby wyborców i ostatecznie zdobył drugie miejsce. Otrzymał 25,9 % głosów, wyprzedzając poprzedniego gubernatora!


 W 1999 Russo przyłączył się do Partii Libertariańskiej, nazywając ją swoim „prawdziwym domem politycznym”. Powiedział: „Jestem za wolnością każdego człowieka. Rząd jest po to, aby służyć tobie, ale ty nie jesteś po to, żeby służyć rządowi”. W 2000 wygłosił przemówienie na Narodowej Konwencji Libertariańskiej, w której nazwał libertarian „ostatnią, największą nadzieją na wolność w Ameryce”. Później udzielił wywiadu, w którym stwierdził, że jego celem jest „poinformować opinię publiczną o tym co się dzieje z Ameryką i dać ludziom możliwość, aby spróbowali to zmienić”. I osiągnął w tym sukces – mimo cierpienia i nieuniknionych konsekwencji, jakie się wiązały ze stawaniem na drodze elitom rządowym. W coraz większym stopniu oddalał się od Hollywood, które od lat 90. zostało opanowane korporacjonizmem i polityczną poprawnością.
To w tamtych czasach, odbywał swoje sławne rozmowy z Nickiem Rockerfellerem, z którym zawiązał znajomość i który próbował zwerbować go do Rady Stosunków Zagranicznych. W wywiadzie dla Alexa Jonesa Russo wyznaje, że Rockerfeller powiedział mu, na 11 miesięcy przez atakiem na World Trade Center, że odbędzie się „wydarzenie”, które doprowadzi USA do inwazji na Afganistan i Irak; powiedział, że to finansowe imperium Rockerfellerów wypromowało ruch kobiet, z zamiarem rozbicia rodzin i uzyskania kontroli nad umysłami dzieci; i że ostatecznym celem globalistów jest wszczepienie każdemu obywatelowi chipa RFID, który będzie kontrolowany przez „bankierów i elity”. To wydarzenie jeszcze bardzie otworzyło Russo oczy. Wiedział z kim ma do czynienia i wiedział, że ci ludzie nie mają dobrych intencji.
W 2001 dowiedział się o swojej chorobie. Lekarze potwierdzili, że miał raka. Wkrótce poddał się leczeniu, jednak walka o swoje życie wcale nie przeszkodziła mu w walce politycznej i nie zmniejszyła jego optymizmu. Wraz z remisją raka w 2004, ogłosił zamiar ubieganie się o prezydencką nominację w Partii Libertariańskiej. Powiedział dla LP News, że USA jest „w drodze do totalitaryzmu. Mam szczerą wiarę w zasady zapisane w Konstytucji i Karcie Praw, zasady Thomasa Jeffersona, Jamesa Madisona i Benjamina Franklina. Niestety, żadna partia rządząca nie realizuje wizji naszych Ojców Założycieli, a te dokumenty zostały wyrzucone na śmietnik historii. Chcę je odkurzyć i przywrócić im właściwą rolę w naszym życiu”. Obiecał, że: „sprowadzę do domu naszych żołnierzy z każdego zakątka globu. Wycofam Patriot Act. Obniżę podatki i wydatki publiczne. Zmniejszę rozmiary rządu. Skończę z przywilejami dla korporacji. Pozwolę na wolny handel z każdym narodem. Będę chronić nasze wody i przestrzeń powietrzną, oraz nasza granice, ale przede wszystkim będę chronić naszą Konstytucję i Kartę Praw”.
Na zbornym Narodowym Konwencie Libertariańskim w Atlancie w 2004, Russo otrzymał 258 głosów, podczas gdy Michael Badnarik otrzymał 256, a Gary Nolan 246. Nie dostał więc większości wymaganej do nominacji. W ostatecznym głosowaniu Badnarik pokonał go 423 do 344. W moim przekonaniu Partia Libertariańska popełniła spory błąd nie wystawiając Aarona Russo jako kandydata. Russo miał rozpoznawalność i miliony swoich własnych, zarobionych dolarów. Był w stanie ożywić zainteresowanie Partią Libertariańską, która w ostatnich latach zaczęła więdnąć i powoli zanikać. (Mógłbym napisać, co dzieje się źle z ruchem libertariańskim, ale to osobny temat).
Russo nigdy nie przejął się niepowodzeniem i wrócić do tego, co umiał najlepiej – produkcji filmowej. Niestety, jego rak znów się objawił. Pomimo problemów zdrowotnych – a być może ze względu na świadomość zbliżającej się nieuchronnie śmierci – Russo poświęcił całą swoją energię na stworzenie ostatecznego dzieła życia: filmu dokumentalnego „Ameryka: od wolności do faszyzmu”. Film miał swoją premierę na Festiwalu Filmowym w Cannes i otrzymał owacje na stojąco. Niedługo po premierze Russo udał się do Niemiec na leczenie. Jednak nie był w stanie powstrzymywać choroby wystarczająco długo, aby samodzielnie dokończyć promocję filmu.
„Ameryka” to godzina i 48 minut dynamicznego przeglądu politycznego. Recenzent Todd Schwartz powiedział, że „przy nim ‚Fahrenheit 9/11′ Michaela Mooore wygląda jak bajka dla dzieci”. Film przedstawia historyczne techniki, jakimi niszczono Amerykę i wskazuje na winnych – międzynarodowy kartel bankowy, który stworzył IRS i Rezerwę Federalną w 1913, wciągnął nas w wydarzenia I wojny światowej, ustanowił Radę Stosunków Zagranicznych (i równolegle brytyjski odpowiednik: Królewski Instytut Spraw Międzynarodowych) – co stworzyło warunki do zaistnienia Wielkiego Kryzysu, zepsucia dolara, i cichego demontażu naszych swobód obywatelskich i gospodarczych.
Film obraca się na więcej niż jednej płaszczyźnie. Oferuje momenty wyrafinowanego humoru, by po chwili szokować doniesieniami o nadużyciach instytucji rządowych nad praworządnymi obywatelami, głównie w wykonaniu IRS i zmilitaryzowanej policji uzbrojonej w tasery. Poruszane w filmie problemy mają ostrzec Amerykanów o staraniach, aby wyposażyć obywateli w narodowe karty identyfikacyjne, a w przyszłości wszczepić ludziom podskórne chipy RFID. Russo z pewnością wiele razy odwołuje się do chłodnych rozmów z Nickiem Rockerfellerem.
Proponowane rozwiązanie: skupić się niczym światło w soczewce na zamknięciu Rezerwy Federalnej – centralnym układem nerwowym całej władzy międzynarodowego kartelu bankowego. („Daj mi kontrolę nad narodową walutą, a nie obchodzi mnie, kto tworzy prawo” – mawiał założyciel międzynarodowego kartelu bankowego Meyer Amschel Rothschild). Kongres ma taką władzę. Musimy zmusić ich do użycia jej, przez wspieranie kandydujących na krajowy urząd kobiet i mężczyzn, chętnych do podpisania oświadczenia, że będą działać w celu zamknięcie Rezerwy Federalnej i przywrócenia naturalnego systemu monetarnego. Cel może się wydawać swoistą donkiszoterią, ale Russo pozostał optymistą, wierząc że jeśli wystarczająco dużo ludzi zobaczy jego film, to podejmą oni odpowiednie działania. Prawda jest taka, że nie mamy już żadnego wyboru. W wyniku podpisanie przez Busha oświadczenia, dyrektywy o „nagłych sytuacjach kryzysowych”, prezydent ma ustanowić niekonstytucjonalne przepisy jak Patriot Act i Military Commissions, wliczając w to zniesienie ograniczeń dotyczących czasu aresztowania i Posse Comitatus – wszystko to prowadzi do totalitarnej Ameryki, pełnej obozów pracy dla dysydentów i elementów niepożądanych. Nie możemy się przyglądać tej „narodowej katastrofie” z dala, ani mówić, że nie byliśmy ostrzegani.
Pamiętam, że film „Ameryka” oglądałem w moim rodzinnym mieście Greenville w audytorium Greenville Technical College. Nie było dużego rozgłosu wokół niego, a promocja odbywała się tylko drogą przekazów ustnych. Lokalna gazeta całkowicie zignorowała tę premierę. W sali która mogła pomieści maksymalnie 250 miejsc siedzących zgromadziło się 330 ludzi, niektórzy stali na krzesłach z tyłu, żeby lepiej widzieć. Pomimo problemów, które zawsze towarzyszą dystrybucji niezależnych filmów dokumentalnych takich jak ten, wiele kin zaryzykowało wyświetlenie go i zyskało na tym pełną widownię. Wydana później wersja reżyserska stała się – znów głównie dzięki poczcie pantoflowej – undergroundowym bestsellerem, z milionami kopii w obiegu (często wypalanymi przez działających non-profit wolontariuszy). Istnieje również wiele miejsc w sieci, gdzie można pobrać i oglądać film za darmo. Oczywiście Russo miał nadzieję przynajmniej odzyskać poniesione koszty, ale najważniejszy był dla niego szeroki przekaz.
14 sierpnia 2007 roku – kiedy zrezygnował z ubiegania się o prezydenturę jako niezależny kandydat – Russo publicznie poparł walczącego o nominację u Republikanów Rona Paula. W „Ameryce” Paul udzielił wywiadu dla Russo, wypowiadając się rzeczowo: „W tej chwili musisz uzyskać pozwolenie rządu na prawie wszystko. A jeśli to jest definicja państwa policyjnego, że nie możesz zrobić niczego, chyba że dostaniesz zgodę od rządu, to my jesteśmy na dobrej drodze do tego”.
Aaron Russo dał nam motywację i środki, aby stawić czoła tej fali. Jego życie było pełne zmian. Był człowiekiem odwagi: jego krajowy sekretarz prasowy – a mój dobry przyjaciel – powiedział mi, że nawet kiedy walczył z rakiem i musiał znosić wielki ból, nigdy nie stracił swojego pogodnego charakteru i zawsze niósł radość wszystkim wokół. Jego dzieła będą żyć dalej, gdyż nie można wątpić, że walka o przywrócenie republiki to coś więcej niż jeden człowiek.
Russo, w wywiadzie dla Las Vegas Sun, zapytany, co chciałby, żeby kiedyś napisano na jego nagrobku, odpowiedział: „Freedom Fighter” (bojownik o wolność).
Tak było! 


http://libertarianin.org/aaron-russo-libertarianski-wojownik/

Popularne posty