"Wielu chrześcijan, rozdartych między szczerym pragnieniem służenia i oddawania czci Panu a wewnętrznym zgiełkiem cielesnych pożądliwości i zwodniczą atrakcyjnością uroków i honorów świata, trudzi się, by żyć dla Chrystusa. Ich chrześcijaństwo to wielki wysiłek, mało radości, a dużo zmartwień i rozczarowań oraz utrata (jeśli mają dość siły woli, by wyprzeć się siebie) tego, co niegdyś sprawiało im radość..."
Zmagają się, aby sprostać Pawłowej liście „zakazów” z Listu do Kolosan 3,5-11: „Umartwiajcie tedy to, co w waszych członkach jest ziemskiego: wszeteczeństwo, nieczystość, namiętność, złą pożądliwość i chciwość, która jest bałwochwalstwem [...] odrzućcie i wy to wszystko: gniew, zapalczywość, złość, bluźnierstwo i nieprzyzwoite słowa z ust waszych.” Wciąż upadają, pełni wyrzutów sumienia, korzą się i zachodzą w głowę: Czemu nie są w stanie żyć tak, jak wiedzą, że powinni - ale na pozór nie potrafią?
Nie wiedzie im się lepiej z Pawłową listą „nakazów”, jaka następuje zaraz potem (w. 12-25): „przyobleczcie się jako wybrani Boży, święci i umiłowani, w serdeczne współczucie, w dobroć, pokorę, łagodność i cierpliwość, znosząc jedni drugich i przebaczając [...] przyobleczcie się w miłość [...] Słowo Chrystusowe niech mieszka w was obficie [...] wszystko, cokolwiek czynicie w słowie lub uczynku, wszystko czyńcie w imieniu Pana Jezusa, dziękując przez Niego Bogu Ojcu...” Czy naprawdę można być wciąż miłym, dobrym, pokornym, zawsze kochać, wybaczać? Duch wprawdzie chciałby, ale ciało ciągle okazuje się kompromitująco słabe. Jak sprostać wysokim wymogom stawianym w Biblii życiu chrześcijanina? Czyżbyśmy przeoczyli jakiś klucz do zwycięstwa?
Dwa istotne sformułowania: „umartwiajcie” z wersetu 5 oraz „przyobleczcie” z wersetu 12 wzmagają tylko nasze zdumienie - i poczucie porażki. Czy naprawdę można uśmiercić bezbożne pragnienia, zrzucić to ciało zła i przyoblec się w zmartwychwstańcze ciało pobożności? Z całą pewnością Paweł, natchniony przez Ducha Świętego, nie mami nas celem nieosiągalnym, a na dodatek w gruncie rzeczy niepraktycznym. Czyż sam Paweł nie był przykładem tego rodzaju życia i czyż nie mówił nieraz: „Bądźcie naśladowcami moimi, jak i ja jestem naśladowcą Chrystusa” (1 Kor 11,1)? Dlaczego więc upadamy? Skąd brać motywację i siłę, potrzebne do osiągnięcia tego, czego tak pragniemy, a co wydaje się tak niemożliwe?
W powyższych cytatach ominąłem pewne słowo, które pojawia się w wersetach 5 i 12 i zawiera odpowiedź na nasz dylemat. Paweł nie mówi: „Uśmiercajcie wasze członki” ani też: „Przyobleczcie się w serdeczne współczucie, w dobroć...”
Takie postawienie sprawy wskazywałoby na religię typu „zrób to sam”, gdzie trzeba zacisnąć zęby w silnym postanowieniu i zmagać się z sobą, próbując sięgnąć wysokich standardów moralnych; nie różniłoby się to wcale od prób ateisty czy buddysty, zmierzających w tym samym kierunku. To nie jest chrześcijaństwo! Paweł wyraźnie zaznacza: „Uśmiercajcie t e d y... Przyobleczcie się p r z e t o...” Jasne jest, że słowo „przeto” („tedy”) wskazuje na coś, co - jak apostoł jest przekonany - daje chrześcijaninowi motywację i siłę do wykonywania jego zaleceń i stawia wierzącego ponad ową beznadziejną walką z ciałem, nieuniknioną, gdy próbujemy wieść pobożne życie. Jest PRZETO chrześcijańskim kluczem do szczęśliwego, owocnego i świętego życia, miłego Bogu....
czytaj dalej na: http://www.tiqva.pl/zdrowa-nauka/37-chrzecijastwo-radosne